1. Doroczna wystawa fotografii członków grupy Galeria Foto Humanum – Wernisaż wystawy

Rok działalności facebookowej Galerii Foto Humanum kwitujemy wystawą (wybranych, nie możemy pokazać wszystkich) zdjęć, wyróżnionych w comiesięcznych konkursach. Oczywiście, w galerii Przędza przy Piotrkowskiej 107. Zachęciła nas do tego i rosnąca wciąż liczba autorów w grupie, i wysoki poziom nadsyłanych prac. Wystawą chcemy zachęcić kolejnych fotografujących do zaprezentowania tych zdjęć z ich dorobku, które mieszczą się w kategorii fotografii humanistycznej.

Zapraszamy na wernisaż, który odbędzie się 18 kwietnia (środa), o godz. 18.30

Podróż po chińskiej prowincji Guandong – Wernisaż wystawy

Zapraszamy w kolejną fotograficzną podróż.
Ze Szwajcarii Jacka Jerominko przeniesiemy się do Azji, do chińskiej prowincji Guangdong , a oprowadzi nas po niej autor wystawy – Andrzej Kuchno.
Nastąpi to 21 marca o godz. 18.30 w galerii przędza, Piotrkowska 107
Andrzej Kuchno
Urodził się w Stalowej Woli. Absolwent Wydziału Biologii UMCS i studiów MBA University Of Illinois w Chicago. Zawodowo zajmuje się zarządzaniem produkcją leków.
Fotografia (oprócz muzyki) to jego życiowa pasja. Praktykuje ją wszędzie, gdzie przebywa: w Warszawie, w której stale mieszka i w czasie prywatnych podróży po kraju i świecie. Dwa lata mieszkał i pracował w Słowenii, która zafascynowała go swoją historią, pięknymi i różnorodnymi krajobrazami oraz serdecznością ludzi, których tam spotkał. Swoją fascynację Słowenią starał się popularyzować w Polsce między innymi w drugim programie Polskiego Radia, gdzie miał możliwość przygotowywać i współprowadzić kilka audycji z cyklu „Cztery Struny Świata”. Przedstawiał w nich słoweńską muzykę inspirowaną tamtejszym folklorem i opowiadał o tym niewielkim, ale bardzo ciekawym kraju. Pasja fotograficzna zaowocowała przywiezieniem ze Słowenii ponad 10 tysięcy zdjęć. Dwa z nich wygrały konkurs na najlepsze zdjęcie Słowenii 2012, organizowanym m. in. przez Słoweńska Izbę Turystyczną. Prace te były prezentowane w prestiżowej galerii plenerowej, w głównej alei parku Tivoli w Lublanie, gdzie zazwyczaj wystawiane są prace wybitnych fotografów z całego świata. Prawa do fotografii zostały zakupione przez Słoweńską Izbę Turystyczną w celu wykorzystania we własnych folderach reklamowych. Zbiór fotografii pod nazwą „sLOVEnia” z 2012 roku, pokazujący w sposób niestandardowy ulubione miejsca autora w tym przepięknym kraju, był prezentowany w łódzkiej galerii fotografii „Olimpijka”.
Kolejnym projektem jest zbiór zdjęć z prowincji Guandong. Powstał w trakcie trzymiesięcznego pobytu w południowych Chinach w 2015 roku i ukazującym fascynację autora spotkanymi ludźmi, skomplikowaną historią oraz niezwykłym skokiem cywilizacyjnym tego rejonu. Wystawa „Zao Shang Hao” była prezentowana po raz pierwszy w Łodzi, w kwietniu i maju 2016 roku. Druga odsłona, poszerzona do ponad 100 fotografii, miała miejsce w kwietniu i maju 2017 w Stalowej Woli i spotkała się z dużym zainteresowaniem i ciepłymi opiniami odwiedzających.
Zapraszamy.

Leniwy Niedzielny poranek – Wernisaż wystawy

Tym razem nasz kolega Jacek Jerominko zaprasza na LENIWY NIEDZIELNY PORANEK do Szwajcarii, 21 lutego, jak zwykle o godz. 18.30

Jacek Jerominko fotografią zainteresował się w latach 60 XX wieku. Do dziś z dużym sentymentem wspomina prace nad wywoływaniem czarno-białych filmów. Wtedy to ograniczona ilość klatek na negatywie wymuszała głębsze zastanowienie się fotografującego nad kompozycją kadru … Technika cyfrowa zniosła to ograniczenie, pozwalając wykonywać setki zdjęć z nadzieją, że coś z tego wyjdzie.

Tematem wystawy jest portret miasta w niedzielne przedpołudnie. Jak wspomina autor: cisza, spokój i relaks. Bardzo poukładani obywatele tego bardzo poukładanego kraju najwyraźniej wolą wtedy posiedzieć w domach, co zresztą daje się na zdjęciach zaobserwować – wspomina.
To przedpołudnie to jednocześnie krótki czas, jaki autor mógł, zwiedzając i nie oglądając się na pogodę, poświęcić fotografowaniu tego, co go interesuje w każdym z dwóch portretowanych miast – starówki. – Mimo trudnych warunków fotografowania zdjęcia wywołują u mnie miłe wspomnienia – mówi autor.

Zapraszamy

Podsumowanie Drawskiego pleneru – Wernisaż wystawy

Po pierwszej w roku warsztatowej środzie w Rondzie (kto nie był niech żałuje) czeka nas kolejna, jeszcze bardziej niezwykła. Za niecały tydzień, w środę 10 stycznia, nastąpi wielki finał jesiennego pleneru na Pojezierzu Drawskim – wernisaż pokonkursowej wystawy. Dowiemy się, czyje zdjęcia z pleneru spotkały się z uznaniem konkursowego jury, pogratulujemy laureatom i, przede wszystkim, obejrzymy komplet wybranych na wystawę zdjęć. Emocji i estetycznych wrażeń nie zabraknie. Wszytko, rzecz jasna, w kawiarni Przędza (Piotrkowska 107), o godz. 18.30. Zapraszamy!

Niedokończona opowieść – Wernisaż wystawy

Zapraszamy na długo oczekiwaną wystawę autorstwa Mariusza Nowickiego. Wystawę niecodzienną, która fotografią opowiada historię prawdziwą. Historię człowieka, którego już nie ma … NIEDOKOŃCZONA OPOWIEŚĆ, bo taki nosi tytuł – otworzymy 15 listopada o godz. 18.30 w galerii przędza, piotrkowska 107

Mariusz Nowicki – łodzianin urodzony w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Z zawodu i z zamiłowania fotograf. Od 2000 r. członek ŁTF. Wielokrotnie nagradzany w konkursach fotograficznych w kraju i za granicą. Przeszedł kilka znaczących okresów w swojej fotograficznej drodze. Jednym z etapów przeobrażeń w twórczości artysty była wystawa „Pajęczyna czasu”.
Jego pasją są wędrówki po zaułkach miasta, w którym się urodził, wychował i mieszka. Efektem tych eskapad są liczne wystawy autorskie poświęcone Łodzi. Kolejną pasją Mariusza są góry, a przede wszystkim Bieszczady, które są uwidocznione na fotografiach autora, są to kolejne opowieści – „Bieszczadzki worek – tam, gdzie kończy się droga” listopad 2001 r. oraz „Czesiek z krainy latających siekier” październik 2005 r. ,,Niedokończona opowieść” jest kontynuacją wędrówek po Bieszczadach. Jest to krótka historia o człowieku, który porzucił życie w mieście i podążył w krainę, którą pokochał. Projekt zakończył się na zdjęciach próbnych. Grześ zmarł w dziwnych okolicznościach…

Jedną z najciekawszych przygód w życiu ludzkim jest rozmowa z drugim człowiekiem. Zdarzają się nieoczekiwane, krótkie spotkania, po których zostają emocje, refleksje, trwały ślad na długo w pamięci. Takie było moje spotkanie z Grzegorzem… Bieszczady kilkanaście lat temu, koleżeńska wyprawa do magicznej krainy i długa droga przez góry niełatwymi ścieżkami miejscowych „jagodziarzy”. Prowadził nas niebanalny przewodnik, smolarz- węglarz, który znał tam wszystkie szlaki. Grzegorz żył i pracował w tej wymagającej, twardej codzienności z poczuciem symbiozy z nią. Czuło się w nim siłę, pewność tego co robi, a jednocześnie wrażliwość, która kryła się za trochę oschłym sposobem bycia i szorstką twarzą. Miał wykształcenie, znał wygodę i przyjemności „miastowego życia”, ale nie było w nim tęsknoty za tym. W tym, co mówił, było silne poczucie godności, wyjątkowości i etos smolarskiej pracy, w sumie przecież tak elitarnej, bo jak powiedział: „jest nas tylko stu…”. (Basia).

 
Zapraszamy